Trudne tematy, odc. 68: W Londynie

Dorota Suder

Założyciele szkoły Świętej Teresy – Else i Andrew, planowali, że kiedy wojna się skończy, opuszczą tę placówkę i ruszą w świat. Dotrzymali swojego postanowienia. Pragnęli zabrać z sobą Florę i Simona, gdyż przypuszczali, że jej krewna nie będzie zbyt chętna przyjąć ją wraz z dzieckiem do swego londyńskiego domu. Flora podziękowawszy za troskę nie przyjęła ich propozycji i mimo wszystko, po uprzednim poinformowaniu krewnej w liście o zamknięciu szkoły, ale nie wspomniawszy słowem o Simonie, postanowiła odwiedzić ciotkę i na miejscu przekonać się, czy wyrazi zgodę na jej pobyt wraz z maluszkiem. Simon stał się dla niej jak własne dziecko. Gdyby sprawy przybrały inny obrót, zawsze mogła liczyć na parę przyjaciół, którzy zjawią się, by ich ocalić. W duchu dziękowała matce Simona, że powierzyła jej opiekę nad ukochanym synkiem, że wybrała właśnie ją i obdarzyła zaufaniem. Z

astanawiała się, czy kobiecie udało się przeżyć piekło obozu zagłady, a jeśli tak, to czy będzie szukać Simona w miejscu, w którym przyszło im się rozstać. Po  przyjemnej podróży pociągiem, podczas której mały Simon interesował się przesuwającymi się za oknem widokami, ale także wzbudzał sympatię współpasażerów, oboje stanęli przed drzwiami londyńskiego domu. Początkowo krewna nie zwracała uwagi na towarzyszącego Florze malucha, lecz długo nie dało się udawać, że dziewczyna przyjechała sama. Kobieta nigdy nie była mężatką i miała swoje przyzwyczajenia oraz hobby, którymi było ogrodnictwo i dzierganie na drutach skomplikowanych wzorów. Nie była przyzwyczajona do obecności tak małych dzieci, a Simon w chwili przyjazdu liczył zaledwie dwa lata. Jej obawy szybko rozwiała zachwycona chłopcem Flora, dla której stał się on najsłodszym dzieckiem na świecie. Wprawdzie ciotka nie obdarzyła malca miłością, ale odnosiła się do niego z prawdziwą sympatią, a na początek to i tak było dużo. Ich pobyt w Londynie upływał na spacerach i zwiedzaniu miasta. Simon był zachwycony jazdą pociągiem i metrem, co odzwierciedlał blask jego zielonych oczu. Dziecko wydawało się szczęśliwe, gdyż czuło, że Flora kocha go całą mocą swojego serca!