Trudne tematy, odc. 67: Simon

Dorota Suder

Choć to niewyobrażalnie trudne, czasem matka by ratować swoje maleństwo decyduje się je oddać, by tym samym zyskało szansę na przeżycie. Tak stało się z żydowskim chłopcem o imieniu Simon, którego urodę podkreślały falujące się rude włosy i piękne zielonej barwy oczy. Pociąg, którym podróżowało dziecko wraz z matką, jechał z okupowanych przez Niemcy Włoch, do niemieckich obozów koncentracyjnych na terenie Rzeszy i Generalnej Gubernii. Kobieta z pociągu, powierzając nieznajomej dziewczynie opiekę nad swoim kilkumiesięcznym maleństwem, ufała, że Flora dobrze się nim zaopiekuje. Czasem warto zawierzyć matczynej intuicji. Chłopiec o imieniu Simon po trudach podróży utulony w ramionach dziewczyny został zabrany do szkoły Świętej Teresy, gdzie, także pod czujną opieką Else i Andrew, został wykąpany, nakarmiony i przebrany w czyste, choć za duże dla niego ubranka. Nikt przecież nie spodziewał się, że taki malec znajdzie tutaj schronienie. Chłopcu zapewne brakowało matki, ale czułość i troska ze strony nowych opiekunów, a szczególnie Flory, która poczuła wagę odpowiedzialności, ale także naturalną potrzebę ofiarowania mu miłości, rekompensowało jego samotność i uszczuplone poczucie bezpieczeństwa.
Chłopczyk zapewne miał jakiś dalszych krewnych, których można było odnaleźć poprzez organizacje społeczne, choćby Czerwony Krzyż. Nie było to jednak takie proste, bo nie było wiadomo jakiej narodowości jest jego matka, która nawiązała kontakt z Florą w języku angielskim. Mogła zatem pochodzić zarówno z Anglii, z Ameryki, ale też z Kanady. Pomimo, że Else i Andrew chcieli nadać bieg dalszemu losowi chłopca, Flora oświadczyła, że ona będzie odtąd sprawowała nad Simonem opiekę, gdyż są dla siebie stworzeni. Sama została osierocona przez rodziców – wędrownych aktorów przemierzających północne tereny Anglii i Szkocji, którzy zginęli w wypadku samochodowym. Ona wypadek ten na szczęście przeżyła, gdyż leżała z tyłu pojazdu owinięta kocami, które zamortyzowały wstrząs, kiedy ich samochód rozbił się na drzewie. Nie mogła liczyć na pomoc swojej bogatej ciotki, która nie chcąc komplikować sobie życia, bez skrupułów znalazła dla niej nowe miejsce zamieszkania, z dala od rodzinnych stron. Flora nie żałowała, że się tak stało, gdyż tym samym zyskała wspaniałych i niezawodnych przyjaciół – Else i Andrew. Flora i Simon nie mieli nikogo bliskiego, ale mieli siebie, a ich serca wyrażały piękne uczucia, których harmonijne, wspólne brzmienie pomoże im przetrwać trudy i nada ich życiu nowe znaczenie!