Trudne tematy, odc. 52: Przyjaciele na zawsze

Dorota Suder

Haatchi mimo swej solidnej postury delikatnie wszedł do pokoju Owena. Chłopiec leżał podłączony do aparatury. Mądry pies, ujrzawszy po raz pierwszy chłopca, być może wyczuł, że jest to chwila szczególna. Ich los miał zostać związany.
Oczywiście to najbliżsi Owena podjęli decyzję o przyjęciu Haatchi’ego do rodziny. Ci odpowiedzialni ludzie wiedzieli, ile dodatkowych obowiązków przyjmują na siebie, lecz w głębi serca wierzyli również, że ich decyzja może być zbawienna dla ich synka, a pies stanie się dla niego najwierniejszym przyjacielem. Dobry wpływ udomowionych zwierząt na chorych, a zwłaszcza na dzieci dotknięte przewlekłą chorobą lub niepełnosprawnością, jest znany od dawna. Rodzice Owena również o tym wiedzieli i nie zawiedli się.
Haatchi bardzo dzielnie znosił swą niepełnosprawność i stał się dla Owena wzorem dobrego pacjenta. Nie stwarzał problemów przy aplikowaniu mu leków, zmianie opatrunku czy jedzeniu warzyw oraz surowego mięsa, które miało przyspieszyć gojenie się ran, gdyż bezgranicznie ufał swym opiekunom i czuł ich troskę oraz miłość. Inaczej niż Owen, który z początku buntował się i nie chciał przyjmować swoich leków ani zdrowo się odżywiać. Widząc jednak postawę swego przyjaciela i towarzysza zaakceptował jego posłuszeństwo. Wtedy podjął decyzję, by się nie poddawać.
Zmiana życiowej postawy Owena była dla wszystkich pozytywnym zaskoczeniem. Chłopiec dosłownie rozkwitł. Z apatycznego, smutnego i zamkniętego w sobie dziecka stał się otwarty na świat i ludzi. W jego życiu zagościł uśmiech i radość. W czasie spacerów nie nasuwał już na twarz czapki z daszkiem i nie chował się w sobie, lecz starał się nawiązywać kontakt z życzliwymi przechodniami. Ci, którzy go rozpoznawali chcieli osobiście usłyszeć historię niezwykłej relacji łączącej chłopca i psa. Owen uwierzył w siebie i we własne możliwości, nabrał dystansu do swych problemów, a wielką i bezcenną pomocą w jego wewnętrznej transformacji był Haatchi, który nie odstępował chłopca o krok. Owen odwdzięczał się tym samym wtulając twarz w miękką aksamitną sierść owczarka, często szepcząc mu czułe słowa. Nie pozostawił przyjaciela samego nawet wtedy, gdy ten musiał przejść zabieg rekonstrukcyjny tylnej łapy, która musiała przejąć na siebie dodatkową część ciężaru ciała, co spowodowało uszkodzenie rzepki.
Kiedy Haatchi dochodził do zdrowia w specjalnie do tego dostosowanym kojcu, chłopiec często do niego zaglądał, głaskał, tulił go i zapewniał o swej miłości. Wzajemnie się wspierali i wtedy, gdy Owenowi dokuczały dotkliwie zwyrodnienia bioder, powstałe na skutek silnego naporu napiętych mięśni na te struktury kostne. Napięcie mięśni spowodowało w jednym ze stawów biodrowych przesunięcie na odcinku pięciu centymetrów. Kiedy chłopiec jechał do szpitala, gdzie w znieczuleniu ogólnym lekarze w chore miejsca wstrzykiwali mu sterydy, bursztynowe oczy Haatchi’ego wyrażały najpiękniejsze dla niego uczucia. Tak opisywali rodzice Owena.
Dziś Owen ma swoją misję: chce zapobiegać okrucieństwu wobec zwierząt, by żaden z nich nie zostało potraktowane w tak okrutny sposób jak jego najbliższy przyjaciel – Haatchi.