Trudne tematy, odc.47: Kiedy serca złączone są niezwyciężone

Dorota Suder

W dzisiejszej odsłonie trudnych tematów wciąż poświęconych transplantologii, pragnę wczuć się w położeniu rodziny, w której jeden z jej członków z uwagi na poważny stan zdrowia wymaga przeszczepienia narządu. Zarówno dla samego chorego, jak i dla jego bliskich, jest to niewątpliwie bardzo poważny stres, z którym wszyscy domownicy muszą się zmierzyć, stawić mu czoło i razem przejść przez najtrudniejsze chwile. Jakże jest pięknym i budującym, kiedy chory człowiek może liczyć na wsparcie rodziny, jej zrozumienie, cierpliwość i obecność. Nie musi być to fizyczna obecność, czasem wystarczy sama świadomość, że jest ktoś, komu na nas zależy.
Nie zawsze jednak chory może liczyć na wsparcie najbliższych, bo to oni sami często nie mogą poradzić sobie z zaistniałą sytuacją. Nie wiedzą, jak się wobec niej i chorego zachować. Czasem zamiast pomóc, wyładowują na chorym nagromadzony w sobie stres, przeistaczając go w bolesne dla chorego słowa lub zachowania. Trzeba umieć nad tym zapanować, bo osoba chora ma już wystarczająco dużo problemów, z którymi musi się zmagać się i nie można odbierać jej sił, tak przecież potrzebnych w walce o zdrowie. Każda dodatkowa sytuacja stresowa uszczupla rezerwy sił i odbija się negatywnie na psychofizycznej sferze chorego organizmu.
Kiedy w rodzinie są małe dzieci, same wymagające opieki, a jej członkowie trzymają się razem i mogą na siebie liczyć, wówczas dzielą się obowiązkami. Na przykład, gdy chora matka musi systematycznie jeździć na dializy zastępujące pracę jej niewydolnych nerek, to w tym czasie, ktoś z rodziny zapewnia opiekę jej dzieciom.
W przypadku, kiedy stan zdrowia chorego wymaga dłuższego pobytu w szpitalu, gdzie czeka na np. przeszczepienie nowego serca, które zmęczone chorobą nie jest w stanie dłużej efektywnie funkcjonować, to najlepiej tak przeorganizować życie rodziny, by nie pominąć nikogo z jej członków.
Myślę, że tak trudne wydarzenia są prawdziwym egzaminem dla rodziny, wielkim testem rodzinnej miłości, gdyż codziennie wymagają poświecenia siebie i swojego czasu dla bliźniego. To czas, w którym często trzeba zrezygnować ze swoich pasji, a nawet z obowiązków zawodowych, odłożyć je i skupić się na tym, co w tym momencie najważniejsze.
Im dłużej ciężka i niepewna sytuacja trwa, tym staje się trudniejsza i bardziej wyczerpująca dla samego chorego, a także dla osób z jego otoczenia.
Poruszę jeszcze ważne zagadnienie dotyczące reakcji dzieci na obecność choroby w rodzinie i trudny czas oczekiwania na przeszczepienie narządu. Dzieci mają zmysł obserwacji i często rozumieją więcej niż to się osobom dorosłym wydaje, ale nie zawsze radzą sobie z własnymi obawami o zdrowie ich najbliższych. Dzieci w różny sposób demonstrują swój brak zgody na chorobę mamy czy taty. Czasem zamykają się w sobie i trudno nawiązać z nimi kontakt, czasem uciekają w świat zabawek i książek, w którym choć trochę czują się bezpiecznie lub przeżywają chorobę na równi z dorosłymi, a dawna radość w ich oczach ustępuje powadze i smutnemu zamyśleniu.
Na większość zdarzeń związanych z chorobą i czasem oczekiwaniem na transplantację nie mamy wpływu, ale dzięki umiejętności współodczuwania, otwartości serca i chęci pomocy choremu możemy sprawić, że łatwiej mu będzie zmierzyć się z trudnościami. W końcu nie będzie sam, a to ogromnie dużo!