Trudne tematy, odc.46: Niechciane karty pamięci

Dorota Suder

Kontynuując tematykę wojenną chcę dziś skupić się na reakcji dzieci na przeżycia związane z wojną i okupacją. W wyniku działań wojennych lub okupacyjnej rzeczywistości dzieci często znajdowały się w sytuacji rozłąki z rodzicami, którzy pragnąc zapewnić im bezpieczeństwo oddawali je pod opiekę rodzin, znajomych lub sióstr zakonnych. Sytuacja ta dotyczyła przede wszystkim społeczności żydowskiej, ale też dzieci osieroconych lub wysłanych w bezpieczniejsze miejsca, z dala od toczących się walk czy bombardowań.

Dzieciom z tzw. roczników wojennych, którym udało się ocaleć, nie było łatwo żyć po traumatycznych doznaniach. Młody, nie do końca rozwinięty i słaby system nerwowy nie był w stanie poradzić sobie z udźwignięciem obrazów okrucieństwa i związanych z tym emocji. Wojenne przeżycia spowodowały u tych dzieci, również po osiągnięciu pełnoletności, problemy ze snem, lęki, moczenie nocne i brak apetytu. W tamtych czasach nie znano jeszcze pojęć takich jak na przykład anoreksja, a dzieciom, które nie chciały jeść zarzucano krnąbrność i brak dobrego wychowania. Nie zdawano sobie sprawy, że odmowa jedzenia wynika z doznanych przeżyć.

Dzieci nie zawsze reagują płaczem na silny stres.  Czasem zamykają się w sobie. Nie chcą rozmawiać i nie potrafią werbalnie przekazać tego, co je gnębi i nurtuje. Łatwiej im zobrazować swoje lęki i obawy za pomocą kartki papieru i kredek. Powstają wtedy najczęściej smutne i przejmujące rysunki, w których widać ból, bezsilność i brak pogodzenia się z tym, co tych bardzo młodych ludzi dotknęło. Nawet po wejściu w wiek dorosłości trudności te nie znikają. Czasem nawet potęgują się. Jeden z moich  bohaterów – Dawid, o którym pisałam kilka odcinków wcześniej,  przyznał się, że w czasie podróży pociągiem, gdy wchodzi do przedziału ktoś obcy, od razu budzi w nim odruch nakazujący schowanie się pod ławką, by nie rozpoznano w nim Żyda. Będąc dorosłym wciąż musi opanowywać chęć ucieczki i ukrycia  się.  Zdarzenia tamtych dni są nadal żywe, trudno je za sobą pozostawić, wciąż wracają i nie dają spokoju. Może, gdyby od razu po wojennej traumie, skorzystać z  pomocy psychologa, który w porę przepracowałby z dzieckiem jego problemy, oswoił je i pokazał metody, które pozwoliłby na radzenie sobie z nimi, przyszłość byłaby znośna.

Pamięć ludzka posiada możliwość spychania zdarzeń przykrych do sfery podświadomości i delektowania się tymi, które nas cieszą i przywołują miłe skojarzenia. W przypadku dzieci wojny,  teraz już ludzi dorosłych, czasem się to udaje. Jednak każdy przykry moment w ich życiu, odczuwanie samotności czy porzucenia, na nowo odkrywa karty pamięci, które tak bardzo pragnie się raz na zawsze zamknąć.

Mówi się często, że na wszystko potrzeba czasu, że czas jest najlepszym lekarstwem, ale być może z jego upływem zyskuje się tylko więcej sił, tak potrzebnych, by od nowa bohatersko nieść w sobie swoje własne trudne wspomnienia.