Trudne tematy, odc. 33: Pukanie do okna

Dorota Suder

W dzisiejszym wpisie do bloga poruszę ważny i istotny temat – konieczność wspierania obcych nam ludzi w ich codziennych potrzebach. Nie tylko w sytuacjach nagłych wypadków, ale i w przewlekłych chorobach, gdy potrzeba więcej troski niż bezpośredniego działania. Nie każdy ma to szczęście, że może liczyć na pomoc bliskich osób. Warto rozejrzeć się wokół siebie i dostrzec osoby samotne, potrzebujące naszego wsparcia. Nie chodzi często o wielkie sprawy i poważne pomocowe projekty. Czasem wystarczy dobre słowo, uścisk dłoni i uśmiech, który daje poczucie, że chory lub potrzebujący nie jest sam, że tuż obok jest ktoś, kto pomoże w trudnej sytuacji. Na przykład zrobi zakupy, podwiezie samochodem do przychodni, odprowadzi dziecko do przedszkola czy zostanie na chwilę z osobą wymagającą stałej uwagi. Brzmi to prosto, może nawet banalnie, ale właśnie o takie wsparcie najtrudniej.
Te jakże ważne i pozytywne odruchy serca mogą wiele dobrego wnieść nie tylko do wzajemnych relacji, ale też i sprawić, że człowiek potrzebujący czy poszkodowany odzyska chęć do walki o upragnione zdrowie. Jeśli z różnych powodów rodzina nie może poświęcić swemu bliskiemu wystarczająco dużo czasu, wówczas opiekę nad nim przejmują pielęgniarki środowiskowe. Na nie także czeka wielu pacjentów i po wykonaniu niezbędnych czynności przy chorym, dostarczeniu mu posiłku, czasem może krótkiej rozmowie, spieszą się one do następnego potrzebującego. Lukę pomiędzy opieką pielęgniarki środowiskowej a opieką ze strony osób bliskich mogą wypełnić na przykład sąsiedzi, koledzy czy koleżanki z pracy, znajomi lub przyjaciele.
Czasem jedynym przyjacielem człowieka jest ptak, który regularnie siada na parapecie za oknem. Wydaje się równie samotny jak człowiek, który patrzy na niego z drugie strony szyby. Ptak spogląda rozumnie bursztynowymi oczyma. Usiadłszy pragnie poczuć obecność kogoś komu także doskwiera ten stan i choć bez słów przekazać, że cieszy z tego spotkania.29
Wsparcie drugiego człowieka daje ogromną siłę. Jest jak lek, który w naturalny sposób czyni człowieka zdrowszym i szczęśliwszym. Sama tego wielokrotnie doświadczyłam od mojej Drogiej Mamy i ze strony moich wspaniałych Czytelników, którzy otworzyli swoje wrażliwe serca na mą twórczość, dając mi tym samym poczucie spełnienia misji niesienia nadziei bliźnim poprzez słowo pisane.
Czasem próbuję oswoić swoją samotność, przyzwyczaić do niej, ale nie jest to proste. Trudno jest żyć, gdy nie ma się do kogo odezwać. Gdy nie ma komu przekazać swoich obaw, oczekiwań i marzeń. Nieraz widzi się ludzi tęsknie spoglądających zza okien swoich mieszkań, gdzie serce wyrywa się na zewnątrz, by tak jak inni móc chodzić, cieszyć się zwykłym dniem, pójść do pracy, na spacer z psim przyjacielem i podziwiać zmieniające się pory roku. Wspierajmy się zatem zawsze dobrym słowem, życzliwością, uśmiechem i pomocną dłonią. Czasem tyle wystarczy, by zmienić czyjeś życie na lepsze, łaskawsze, lżejsze, właśnie dzięki tym pięknym serca odruchom.