Trudne tematy, odc. 32: Wciąż czekają

Dorota Suder

Życie ma swój urok niezależnie od tego, ile mamy lat. W każdym wieku zdarzają się chwile i sytuacje, które chcielibyśmy zachować na zawsze. Są też takie, o których wolimy szybko zapomnieć. Ludzie starsi z uwagi na swój wiek, ale też ze względu na swoją mądrość i doświadczenie, a także w związku ze swoimi schorzeniami i słabościami powinni cieszyć się naszym szacunkiem, miłością, szczególną troską i wparciem ze strony najbliższych.
Myślę, że każdy z nas pragnąłby dla siebie dobrej i spokojnej starości, przeżywanej w otoczeniu najbliższych. Kiedy jednak jest się młodym i szczęśliwym nie wybiega się tak daleko w przyszłość. To naturalne. Nikt nie chce myśleć o tym, co może być nieprzyjemne. Jednak warto wczuć się w położenie i oczekiwania naszych rodziców lub dziadków, i przyjrzeć się warunkom w jakich na co dzień egzystują. Warto zastanowić się czy w prosty sposób nie możemy im pomóc. A może brakuje im tylko jednego – naszej obecności?
Życie jest pełne nieoczekiwanych zdarzeń, z powodu których musimy dokonywać trudnych wyborów. Wyjeżdżając na przykład za granicę do pracy, pozostawiamy często rodziców samym sobie, gdy są jeszcze sprawni i doskonale sobie radzą z codziennym życiem. Jednak zdarza się, że podczas naszej dłuższej nieobecności bliscy zaczynają chorować i potrzebują na stałe specjalistycznej opieki. Chcąc nie chcąc trafiają do domu opieki społecznej, gdzie czekają z nadzieją, że pewnego dnia ich syn lub córka zabierze ich stąd do domu.
Dla niektórych z pensjonariuszy domów opieki lub domów tzw. spokojnej starości marzenie to spełnia się po jakimś czasie, ale większość z nich, często przez wiele miesięcy, a może i lat, smutno wygląda przez okno, w stronę ścieżki, na której wypatrują znajomej sylwetki. Czasem w skrytości połykają łzy, kiedy przez tak długi czas nikt się nie zjawia, nie zapyta o zdrowie i nie zapewni o swojej miłości. Czasem udają przed współtowarzyszami niedoli, że prowadzą z własnymi dziećmi ożywioną korespondencję lub odbierają telefony od bliskich. Zdarzają się też przypadki zupełnej znieczulicy, gdy dzieci odwiedzają rodziców wyłącznie po to, by przywłaszczyć sobie część ich majątku lub załatwić sprawy spadkowe. Bez cienia żalu, wyrzutów sumienia, nie oglądając się na prawo, tradycję czy na obyczaj.
Starzy zniedołężniali ludzie najczęściej cierpliwie czekają, pytają personel o pocztę, o to czy nadeszła jakakolwiek wiadomość od bliskich i szukają odpowiedzi na pytanie: –Dlaczego? Dlaczego jest tak, że sami zaoferowali dzieciom mnóstwo miłości, wyrzeczeń, poświęcenia, czasu i zainteresowania, a teraz nie otrzymują od nich nawet życzliwego zainteresowania. Jak to się stało, że czuwając nad dziecięcym łóżeczkiem, nasłuchiwali czy małe serduszka biją rytmicznie czy oddech jest regularny, gotowi w każdej chwili spieszyć z pomocą, a teraz nikt ich nie chce wysłuchać.
Stary człowiek, gdy czuje się niepotrzebny nie chce już żyć. Jeśli ma poczucie, że nic nikogo nie obchodzi jego ostatnie dni stają się prawdziwym piekłem. Porzucenie jest dla takiej osoby najgorszą z możliwych kar. Rodzicom należy się godna starość, taka jaką chcielibyśmy dla samych siebie. Nie wolno ich porzucać, zapominać, oddalać się od nich. Oni wciąż nas kochają i każdego dnia na nowo znajdują siły, by na nas czekać.