Trudne tematy, odc. 16: Relacje międzyludzkie, czyli bycie samotnym w tłumie

Dorota Suder

Człowiek nie jest nauczony życia w samotności, choć bywają jednostki, które lubią być same i jest ich to osobisty wybór. W moich dzisiejszych rozważaniach głębię swych myśli pragnę skierować w stronę więzi międzyludzkich, a dokładnie w stronę relacji sąsiedzkich. Myślę, że to jacy jesteśmy dla siebie, jak się do siebie odnosimy zależy od wychowania i kultury osobistej każdego z nas. Niestety coraz częściej mają miejsca sytuacje, w których człowiek samotny, nie mający rodziny lub bliskich, którzy interesują się jego życiem, tak naprawdę nie ma do kogo zwrócić się, jeśli potrzebna mu jest pomoc. Sąsiedzi zamykają się w swych ”twierdzach” i nie reagują na żadne sygnały. Są obojętni na to, co tak naprawdę dzieje się ”za ścianą”. To bardzo przykre gdyż w ten sposób nie da się budować i umacniać więzi pomiędzy ludźmi. Coraz częściej oddalamy się od siebie, a czasem jedyne co łączy ludzi to plotki na temat innych, często okraszane dodatkowymi wymysłami, by ubarwić całą historię i dodać jej pikanterii. Czy nie lepiej byłoby zamiast tego zwyczajnie spytać czy sąsiad nie potrzebuje pomocy, porozmawiać z nim, dodać otuchy, poczęstować domowym ciastem, którego smak jeszcze długo pozostałby w pamięci. Czasem wystarczy niewiele, by sprawić komuś radość, pomóc odnaleźć jasne strony życia, dać poczuć, że nie jest się samemu, że tuż obok jest ktoś serdeczny i wrażliwy. Wierzę, że są jednak ludzie dla których drugi człowiek jest ważny, jest ”bratem” lub ” siostrą”, i że te piękne idee o życzliwych relacjach nie są tylko pustosłowiem, lecz realnie występują w życiu dzięki czemu lepiej, przyjaźniej i piękniej ono wygląda.
Czytałam wiele książek o problemach w rodzinach amerykańskich, w których głównym problemem była choroba. W tych tak trudnych sytuacjach to właśnie sąsiedzi, szybko i nader pozytywnie, reagowali i nieśli pomoc dotkniętym przez los: przynosili posiłki, załatwiali sprawunki, płacili rachunki, opiekowali się dziećmi czy nawet odnawiali dom lub plac zabaw, by właśnie w tym czasie rodzice z ciężko chorym dzieckiem mogli choć na trochę wyjechać, odpocząć, nie myśleć o przyziemnych sprawach, tylko nareszcie pobyć ze sobą i się sobą nacieszyć.
Zatem trzeba myśleć także o bliźnich, których życie nie rozpieszcza, którym jest jeszcze ciężej niż nam, by choć poczuli że nie są sami, że są ludzie dobrego i współczującego im serca.
Samotność
Przykry to stan
Kiedy człowiek jest sam
Czasem zegar
To jego jedyny towarzysz
A gdyby zamienić go
Na bicie serc bliźnich
By wraz z ich życzliwością
Odczarować życia bieg
Na ten szczęśliwszy!