Trudne tematy, odc. 10: Lekarz. Zawód czy powołanie.

Dorota Suder

W dzisiejszym zbiorze trudnych tematów poruszę zagadnienie związane z wykonywaniem zawodu lekarza. Człowiek, który staje się lekarzem bierze na siebie ogromną odpowiedzialność za zdrowie i życie innych ludzi. Powinien posiadać zatem wiele cennych cech pretendujących go do służenia chorym i cierpiącym takich jak: wiedza, doświadczenie, zrozumienie, empatia i współodczuwanie. Lekarz w mym pojęciu to nie tylko zawód, to coś znacznie więcej, co nadaje głębszy sens tej profesji, głębszą jej interpretację i postrzeganie tego zajęcia w kategorii powołania. Lekarz nigdy nie może popaść w rutynę i każdego chorego człowieka powinien traktować indywidualnie mając przede wszystkim na względzie jego dobro. Nie wiem jakie są dzisiejsze realia studiów medycznych, ale dawniej kiedy studenci odbywali zajęcia w prosektorium, ich profesorowie bacznie zwracali uwagę na to, jak młodzi ludzie zachowują się w zetknięciu ze zmarłymi. Można było dużo wyczytać z ich podejścia do ciał nieżyjących już ludzi, a ci którzy nie mieli do nich należytego szacunku, musieli skończyć swoją edukacją medyczną, gdyż nie byliby dobrymi lekarzami. Pamiętam kiedy jako pacjentka miałam spotkanie z grupą studentów medycyny, obserwowałam ich podejście do chorych i smutno mi się zrobiło, gdy z dużej grupy tych młodych ludzi może trzy osoby wykazywały rzeczywiste zainteresowanie naszym stanem, było widać ich troskę, zaangażowanie i umiejętność słuchania. Reszta grupy była w tym momencie skoncentrowana na zupełnie czymś innym, widać było znudzenie i brak wykazania się jakimkolwiek zainteresowaniem. Myślę, że nie każdy może i powinien zostać lekarzem, gdyż nie da się nabyć, posiąść lub wyuczyć tych wszystkich cech, którymi powinien wykazywać się dobry lekarze.  Z nimi trzeba się po prostu urodzić lub tak zostać wychowanym, już jako dziecko, by ukształtować w sobie właściwe dobrym lekarzom postawy. Lekarzowi nie wolno nigdy bagatelizować stanu chorego, nawet jeśli wydaje się, że to ”niewinna” niedyspozycja, gdyż z  czasem może ona stać się poważnym medycznym wyzwaniem.

Ma Droga Mama opowiadała mi, że kiedy byłam niemowlęciem poważnie  zachorowałam, a lekarz z pogotowania ratunkowego zbagatelizował mój stan zalecając na poważne zatrucie pokarmowe podawanie marchwianki. Dzięki mądrości i przytomności umysłu Mamy, której troskliwe serce wciąż ściskał niepokój, kolejny wezwany lekarz zorientował się, że grozi mi odwodnienie i natychmiast kazał udać się do szpitala. Bardzo przykre było to, że w drodze do Instytutu Pediatrii zatrzymaliśmy się w jednym z bliżej położonych szpitali, gdyż skończył się nam zapas przegotowanej wody, a ja miałam ogromne pragnienie. Proszę sobie wyobrazić, że personel medyczny tego szpitala oświadczył wówczas, że nie da wody dziecku, gdyż to nie jest nasz rejon. Dziś trudno sobie taką sytuację w ogóle wyobrazić. Wierzę, że tych dobrych, oddanych chorym lekarzy jest więcej i to oni powinni nauczać studentów, prowadząc ich po meandrach świata medycyny. Dla każdego lekarza zdrowie i życie ludzkie powinno być najwyższą wartością.