Profesor Janusz Skalski o postępowaniu w hipotermii

Dorota Suder

Tematyka hipotermii zyskała głębsze zainteresowanie opinii publicznej za sprawą profesora Janusza Skalskiego, który stopniowo wyprowadził z tego stanu znanego już wszystkim Adasia dzięki aparaturze ECMO, o której pisałam w poprzednim mym artykule. Im dłużej człowiek pozostaje w stanie hipotermii (znacznie obniżonej temperatury ciała) jest to tym bardziej dla niego niekorzystne, lecz kiedy okres ten trwa niezbyt długo stanowi bezpieczną ochronę przed uszkodzeniem ważnych dla życia narządów wewnętrznych, które przy równomiernym schładzaniu sukcesywnie przygotowują się, by przetrzymać kryzys w postaci zatrzymania krążenia.

Wśród hipotermii, wyróżniamy hipotermię płytką – kiedy temperatura u człowieka spada do 34- 30 stopni.  O hipotermii średniej mówimy wtedy, gdy temperatura ciała wynosi 29-26 stopni, a poniżej tej dolnej granicy temperatury, człowiek nie powróci do życia bez fachowej pomocy. Stan ten określa się hipotermią głęboką. I tu pojawia się zasadnicza różnica w udzielaniu pierwszej pomocy.

Otóż w hipotermii średniej, a zwłaszcza w płytkiej należy takiego wyziębionego człowieka ogrzewać: zachęcić do ruchu, a jeśli jest taka możliwość okryć kocem i podać gorącą herbatę. W obu tych stanach zachowane jest własne krążenie krwi, wyczuwa się wyraźny puls i osoba wyziębiona sama otwiera sama oczy. Jednak mogą tu pojawić się problemy z oddychaniem i wówczas trzeba podjąć działania zmierzając do poprawienia wentylacji.

Zupełnie inaczej postępuje się z osobę będącą wstanie głębokiej hipotermii, której istotnymi symptomami są: niewyczuwalny puls, świadczący o zatrzymaniu krążenia krwi oraz brak odruchów neurologicznych i poszerzone źrenice.

Człowieka będącego w takim stanie nie ogrzewamy! Każda próba ogrzania doprowadzi bowiem do martwicy tkanek. Człowiek w stanie głębokiej hipotermii musi zostać jak najszybciej przetransportowany do szpitala, gdzie zostanie podłączony do aparatury do krążenia pozaustrojowego i dopiero wówczas rozpoczyna się etap jego stopniowego dogrzewania pod kontrolą całego zespołu medycznych specjalistów. Właśnie dzięki doskonałym umiejętnościom zespołu profesora Janusza Skalskiego, a wcześniej licznym ratownikom, którzy stworzyły prawdziwy łańcuch pomocy, Adaś został uratowany i cieszy się pełnym zdrowiem.

Źródło: „Mam odwagę mówić o cudzie”, Janusz Skalski